poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Ignacy Loyola a Jan Wesley

Matthieu Lelievre - "Jan Wesley - Jego życie i dzieło" (reprint książki z 1931 roku - stąd staropolski język)

List do Wiktora Hugo. 

W liście następującym zwraca się autor niniejszej książki do Wiktora Hugo w 1881r., po wydaniu jego poematu: "Religja i religje". Sławny poeta zamieścił w nim znamienny wiersz, stawiając na jednym poziomie Wesley'a i Ignacego Loyolę. Porównanie to, podejmowane i przez innych, nie spoczywa bynajmniej na poważnej podstawie. Oto treść listu:

Sławny i czcigodny poeto!

Pozwól biografowi Wesley'a, aby pokornie zaprzeczył treściwemu sądowi, wydanemu przez Ciebie w najświeższem dziele o angielskim reformatorze XVIII wieku, w którem zespoliłeś imię jego z imieniem Ignacego Loyoli. 

Z przynależną mi swobodą cytuję odrazu te słowa:

"Cette tete, Wesley, sur ce corps, Loyola", (Ta głowa którą jest Wesley, na tem tułowiu - Loyola) ryzykując stworzyć potwora, na podobieństwo znajdującego się u Horacego: "desinit in piscem mulier formosa superne".

Potwór istotnie dziwaczny, którego głowa byłaby dwa stulecia młodszą od ciała, a nietylko nie była doń przynależną, ale pozostawała zawsze z niem w walce. Jak wszystkie potwory i ten nie urodził się nigdy, a Loyola nie wiedziałby, co począć z głową protestancką, którą mu nadałeś jako przywilej. Wesley zaś powstaje przeciwko tułowiu papieskiemu, który mu narzucasz.

Cokolwiek ścisłości historycznej pozwoliłoby uniknąć tak hazardownego paradoksu. Chcieć zespolić tych dwóch ludzi - to kusić się o złączenie w jedno dwóch zasad, dwóch religij - których antagonizm napełnił historję nowożytną i zrodził dwie cywilizacje, dwa światy niemal! Ci dwaj mężowie są wiernymi przedstawicielami tych dwóch prądów. Ignacy de Loyola to typ katolicki, Wesley protestant do szpiku kości.

Wesley, współzawodnik Loyoli! A więc Pan nie czytał ani jednego wiersza z pod jego pióra, ani jednej stronicy z jego życia! Coprawda, zarzut to nie nowy, wielokrotnie czyniony Wesley'owi przez tych, których chciał pogodzić z zasadą protestancką. Oto, co odpowiadał na powyższe zarzuty:

"Szerzą wieści w Bristolu, jakobym był papistą, a może nawet jezuitą. Dodawano nawet, że urodziłem się w Rzymie i tam zostałem wychowany, a znaleźli się tacy, którzy temu uwierzyli. Nierozsądni, kiedy pojmiecie, że głoszenie usprawiedliwienia przez wiarę, nieuznawanie innych zasług, prócz śmierci i sprawiedliwości Chrystusa, innych warunków w człowieku, prócz wiary, równa się obaleniu papiestwa u podstaw? Kiedy zrozumiecie, że najbardziej zgubnym ze wszystkich błędów Rzymu, błędu, wobec którego przeistoczenie nawet staje się małej wagi, to doktryna, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez uczynki. Czy ja to głoszę? Wiedzą oni dobrze, że nie." 

Nie, człowiek zwracający protestantyzmowi angielskiemu stary sztandar protestancki usprawiedliwienia przez wiarę, sztandar, który anglikanizm pokrył pyłem zapomnienia, ten człowiek niema nic wspólnego ze sławnem stowarzyszeniem Jezuitów, którego doktryna i kazuistyka zmierzają do poniżenia ideału moralnego, a wywyższenia pychy ludzkiej. 

Wesley, współzawodnikiem takiego człowieka jak Loyola! Czy to, o poeto! charakter tego człowieka natchnął Cię tem dziwnem porównaniem? I tu znów odwołuję się do Pańskiego wyroku. Oczywiście, że można zaznaczyć pewne rysy podobieństwa między jednym a drugim. Ta sama siła woli, ta sama energja w pracy, jednakowa wytrwałość w osiągnięciu celu, wspólna umiejętność kierowania ludźmi. Są to zalety właściwe wszystkim założycielom, wszystkim ludziom czynu. Tu jednak kończy się podobieństwo między założycielem metodyzmu i założycielem jezuityzmu. Wesley był bohaterem wiary, Loyola - uprzedzenia i przesądów. Pierwszy sługą Bożym, drugi sługą papieża. Wesley posiadał duszę przejrzystą, a umysł jego dorównywał najwybitniejszym umysłom wieku, podczas gdy Loyola łączył w sobie mistycyzm Franciszka z Asyżu z przebiegłością Machiavel'a. Jedyną namiętnością Wesley'a było zbawienie dusz, wraz z podniesieniem Anglji i całego świata Słowem Ewangelii, tamtego jedyną ambicją: poddanie społeczeństw pod władzę papieża, pod warunkiem, aby papiestwo stało się lennikiem stowarzyszenia. 

Wesley, współzawodnik wielkiego jezuity! Czyżbyś w wynikach ich działalności dopatrzył podobieństwa, świetny poeto? Fakty świadczą, że nie ma Pan słuszności. Wpływy Loyoli obejmowały dziedziny polityki, pedagogji, moralności i religji. Polityka wyrażała się w nienawiści do wolności, a narody przesiąknięte jej wpływem pozostają pod uciskiem najtwardszego despotyzmu. W wychowaniu stosował się osławiony system: perinde ac cadaver, pozbawiony możności kształtowania użytecznych ludzi. W dziedzinie moralności wytworzyły się kazuistyka i probabilizm. W religii powstały wszelkiego rodzaju przesądy i fetyszyzmy, które doprowadziły katolicyzm do zniesławienia.

Ruch, któremu Wesley nadał rozpęd, wywarł równie silny wpływ w tych samych dziedzinach - w kierunku wręcz przeciwnym. Nie będąc ruchem politycznym, metodyzm w dalszym ciągu prowadził dzieło wyzwolenia, rozpoczęte przez purytanizm w Anglji i Ameryce; walczył o zniesienie niewolnictwa, a jego zwolennicy pozostają wszędzie niezwyciężonymi liberałami. Kształcenie mas było jego nieustanną troską, a szkoły wszelkiego rodzaju, które wszędzie zakładał, przyczyniły się do wytworzenia ludzi, czyniąc ich chrześcijanami. Zamiast moralności o niskim poziomie jezuityzmu, natchnął swych zwolenników pragnieniem uświęcenia się. A religja, którą szerzy wśród kolonistów Nowego Świata, zarówno jak wśród dzikich pokoleń Polinezji, jest szlachetną religją w duchu i w prawdzie, której Chrystus przed XVIII wiekami nauczał prostaczków w Galilei.

Jeślibym śmiał, czcigodny mistrzu, wypowiedzieć Ci całkowitą myśl moją, dodałbym jeszcze: pomocników Loyoli nie znajdziesz w szeregach uczniów Ewangelji. Szukaj ich raczej pomiędzy tymi, którzy schlebiając ci w oczy, nie są dalecy od uważania Cię za jezuitę, ponieważ wierzysz w Boga. Tym brak również, jak Loyoli, tolerancji, a przy braku zrozumienia religijnych potrzeb duszy ludzkiej, popierają sprawy jezuityzmu, który spodziewa się od nich przyśpieszenia jego powrotu. Racz przyjąć, sławny i czcigodny poeto, wyrazy mego szacunku i podziwu. 

Mateusz Lelievre.


Matthieu Lelievre - Jan Wesley - Jego życie i dzieło

(reprint książki z 1931 roku - stąd staropolski język)