środa, 18 stycznia 2017

Żyjemy w czasach fałszywych proroków!

Oto obraz, który powinniśmy sobie wyobrazić. Znajdujemy się jak gdyby przed ciasną bramą. Słyszeliśmy już Kazanie, przysłuchiwaliśmy się nawoływaniom, a teraz zastanawiamy się co mamy uczynić. Nasz Pan mówi nam: „W tym momencie powinniście w szczególności strzec się niebezpieczeństwa ze strony fałszywych proroków. Są oni zawsze obecni, stojąc tuż przed ciasną bramą. Jest to ich ulubione miejsce. Jeśli zaczniecie ich słuchać, będziecie całkowicie zgubieni, ponieważ chcą oni was przekonać, abyście nie wchodzili przez ciasną bramę, oraz abyście nie szli wąską drogą. Będą próbować was odwieść od słuchania tego, co mam wam do powiedzenia." Istnieje więc nieustanne ryzyko, że pojawi się fałszywy prorok z podstępnymi pokusami. Natychmiast pojawia się w naszych myślach pytanie: kim są owi fałszywi prorocy? Jak można ich rozpoznać? Nie jest to takie proste pytanie, jak by mogło się nam wydawać. Odpowiedź na nie jest niesłychanie ciekawa i fascynująca. Istnieją dwie główne szkoły dotyczące interpretacji powyższego stwierdzenia o fałszywych prorokach. W każdej z nich można znaleźć wielkie nazwiska z historii kościoła. Pierwsza szkoła mówi, że powyższy fragment dotyczy jedynie nauki fałszywych proroków „po ich owocach poznacie ich" — mówi nasz Pan. Wspomniany owoc wg nich dotyczy nauczania i doktryny, oraz niczego więcej. Protestanccy bibliści należący do tej grupy ogólnie uznają kościół rzymsko-katolicki jako najlepszy tego przykład. Druga grupa jednak zupełnie się z tym nie zgadza. Mówi ona, że werset o fałszywych prorokach w ogóle nie dotyczy ich nauki, lecz opisuje wyłącznie rodzaj życia jaki prowadzą. Znany biblista dr Alexander MacLaren mówi: „Nie jest to test wykrywający heretyków, lecz demaskujący hipokrytów a w szczególności nieświadomych obłudników".  Uważa on, że wspomniany fragment nie ma żadnego związku z treścią nauki. Istnieje wiele osób, które przyjmują jego założenie. Cała trudność związana ze wspomnianymi prorokami polega na tym, że ich nauka jest właściwa, lecz ich życie jest złe, oraz że nie zdają sobie sprawy ze swojej obłudy. Istnieją więc dwie szkoły myślenia. Musimy uporać się z ich różnymi sposobami wyjaśniania powyższego fragmentu. W ostatecznym rozrachunku, nie ma większego znaczenia, który z nich przyjmiemy. Sugeruję nawet, że obydwa są jednocześnie słuszne i niesłuszne. Błędem jest również twierdzenie, że właściwa interpretacja znajduje się po jednej lub po drugiej stronie. Nie oznacza to kompromisu, lecz stwierdzenie, że żadna z nich nie może wyjaśnić w pełni wspomnianego fragmentu, jeśli nie obejmuje równocześnie tej drugiej. Nie możesz powiedzieć, że werset ten to tylko kwestia nauki, oraz że stanowi on nawiązanie jedynie do herezji, ponieważ wcale nie tak trudno jest ją wykryć. Większość ludzi z odrobiną rozeznania potrafi rozpoznać heretyka. Jeśli jakiś człowiek pojawi się na kazalnicy z wątpliwą teologią odnośnie istoty Boga oraz zaprzecza bóstwu Chrystusa i jego cudom, powiesz, że jest on heretykiem. Nie będziesz miał z tym większych trudności, ani nie zauważysz w tym nic podstępnego. Przykład naszego Pana sugeruje jednak, że taka trudność istnieje, oraz że można w niej wyczuć jakiś podstęp. Zwróć uwagę na same terminy, którymi się posługuje - na obraz odzienia owczego. Sugeruje On, że prawdziwa trudność dotycząca tego rodzaju fałszywego proroka polega na tym, że z początku wcale go sobie takim nie wyobrażałeś. Cała ta kwestia ma niezwykle subtelny charakter, w rezultacie czego, Boży lud może ulec zwiedzeniu. Zwróć uwagę w jaki sposób apostoł Piotr wyraża to w drugim rozdziale swojego II Listu. Ludzie ci – mówi – wkradają się niepostrzeżenie. Wyglądają na ludzi porządnych. Mają na sobie owcze odzienie i nikt nie podejrzewa ich o nic fałszywego. Biblia Starego i Nowego Testamentu zawsze wydobywa tę cechę w fałszywych prorokach. Ich podstępność stanowi wielkie niebezpieczeństwo. Każda prawdziwa interpretacja wspomnianego nauczania musi odpowiednio podkreślać ten szczególny element. Z tego powodu nie możemy więc przyjąć, że wspomniany fragment ostrzega jedynie przed heretykami i ich doktryną. To samo dotyczy drugiej interpretacji. W ich zachowaniu bowiem nie ma nic zdecydowanie rażącego. W przeciwnym wypadku każdy by to rozpoznał. Nie byłoby w tym nic podstępnego ani trudnego. Musimy więc wyobrazić sobie następujący obraz. Fałszywy prorok jest człowiekiem, który do nas przychodzi i na pierwszy rzut oka wygląda na osobę pod każdym względem bez zarzutu. Jest miły, przyjemny i uprzejmy. Jego nauczanie jest, ogólnie mówiąc, prawidłowe, a on posługuje się wyrażeniami, które używane są przez dobrych chrześcijańskich nauczycieli. Mówi o Bogu, o Jezusie Chrystusie, o krzyżu, kładzie nacisk na miłość Bożą, oraz głosi wszystko co powinien. Przyodziany jest w owczą skórę, czemu odpowiada jego sposób życia. Nie podejrzewasz  więc, że może być w nim coś nieprawidłowego. Nie istnieje w nim nic, co mogłoby natychmiast zwrócić twoją uwagę lub wzbudzić podejrzenia - nic, co mogłoby być rażąco złe. Cóż niewłaściwego więc można by powiedzieć o takiej osobie? Uważam, że osoba ta może błądzić zarówno w swojej nauce jak i w sposobie życia. Zauważymy bowiem, że obydwie te rzeczy są ze sobą nierozerwalnie związane. Nasz pan wyraża to słowami: „Po owocach ich poznacie ich." Nauki i życia nigdy nie można rozdzielić, a gdzie pojawia się niewłaściwa nauka, w jakimkolwiek kształcie lub formie, zawsze prowadzi do nieprawidłowego stylu życia. Jak możemy więc określić takich ludzi? Dlaczego ich nauczanie jest złe? Najwłaściwsza odpowiedź mówi, że nie ma w nim ani „ciasnej bramy", ani „wąskiej drogi". Na początku wydaje się ono właściwe, lecz później odkrywamy, że nie zawiera powyższych prawd. Jego fałsz można rozpoznać po tym, czego ono nie mówi, raczej niż po tym co mówi. Dopiero w tym momencie uświadamiamy sobie jak bardzo jest ono podstępne. Jak już zauważyliśmy, każdy chrześcijanin może rozpoznać człowieka, który wypowiada rażące słowa. 
           Myślę jednak, że nie będę niesprawiedliwy jeśli powiem, że olbrzymia większość chrześcijan w dzisiejszych czasach nie potrafi rozpoznać człowieka, który mówi właściwe rzeczy, lecz pomija te najistotniejsze. Z niewiadomych przyczyn uważamy, że błąd polega tylko na czymś rażąco złym. Nie potrafimy pojąć, że najbardziej niebezpieczną osobą jest ten, kto nie podkreśla tego, co trzeba. Oto jedyny właściwy sposób zrozumienia przykładu o fałszywych prorokach, Są to ludzie, w których ewangelii nie ma "ciasnej bramy", ani „wąskiej drogi". Nie ma w nich cech, które mogłyby obrażać naturalnego człowieka. Wszystkim się podobają. Noszą na sobie „owcze odzienie", są atrakcyjni, mili i przyjemni z wyglądu. Wygłaszają uprzejme, wygodne, i pocieszające słowa. Sprawiają wszystkim przyjemność i każdy o nich mówi dobrze. Nikt nie prześladuje ich za zwiastowanie, ani ostro nie krytykuje. Są wychwalani przez liberałów i modernistów. Chwalą ich ludzie ewangelicznie wierzący oraz wszyscy pozostali. W pewnym sensie stali się oni „wszystkim dla wszystkich". Nie ma w nich nic z ciasnej bramy a w ich przesłaniu nie pojawia się „wąska droga". „Zgorszenie krzyża" u nich nie występuje. Jeśli tak wygląda wizerunek fałszywego proroka w ogólnym zarysie, zadajmy sobie następujące pytanie: co dokładnie mamy na myśli, gdy mówimy „wąska brama oraz wąska droga"? Pamiętacie w jaki sposób apostoł Piotr argumentuje w 2 rozdziale swojego II Listu. Mówi bowiem: „Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele." Musimy więc wrócić do Starego Testamentu i czytać o owych fałszywych prorokach, ponieważ w swojej istocie nie zmienili się oni do dzisiaj. Istnieli bowiem zawsze, a za każdym razem, gdy przychodził prawdziwy prorok taki jak Jeremiasz, lub ktoś jemu podobny, pojawiali się aby kwestionować jego wypowiedzi, aby mu się sprzeciwiać, aby mu zaprzeczać oraz aby go wyśmiewać. Czym się cechowali? Zostali oni opisani następująco: „ I leczą rany swojego ludu powierzchownie, mówiąc: Pokój, pokój! - choć nie ma pokoju." Fałszywy prorok zawsze pociesza. Gdy słuchasz go, przeważnie odnosisz wrażenie, że dzieje się niewiele złego. Przyznaje on oczywiście, że w pewnym stopniu ono istnieje; nie jest głupcem do tego stopnia, by mówić, że zło zupełnie znikło. Twierdzi jednak, że wszystko jest i będzie dobrze. „Pokój, pokój" - mówi. „Nie słuchajcie takich ludzi jak Jeremiasz" - woła. „On ciasno myśli, wszędzie widzi herezję i trudno z nim współpracować. Nie słuchajcie go. „Pokój, pokój." Leczy rany swojego ludu powierzchownie: „Pokój, pokój! - choć nie ma pokoju." Wówczas Stary Testament wypowiada z ogromną mocą przerażającą prawdę o religijnych ludziach ówczesnych i dzisiejszych czasów: „Mojemu ludowi się to podoba". Dzieje się tak, ponieważ tego rodzaju zwiastowanie nigdy nie zakłóca spokoju i nigdy nie jest dla nas niewygodne. Żyjesz tak jak dotychczas, jesteś w „porządku", oraz nie musisz zbytnio przejmować się ciasną bramą i wąską drogą, ani zastanawiać się tą czy inną nauką. „Pokój, pokój". Fałszywy prorok w swoim owczym odzieniu zawsze brzmi pocieszająco i kojąco. Jest zawsze nieszkodliwy, miły i atrakcyjny. W jaki sposób przejawia się to w praktyce? Uważam, że przeważnie tego rodzaju zwiastowanie cechuje się całkowitym brakiem doktryny w swoim przesłaniu. Przeważnie posługuje się ogólnikami i mglistymi określeniami. Nigdy nie wchodzi w doktrynalne szczegóły, ani nie lubi doktrynalnych kazań. Zawsze pozostaje niejasne. Ktoś mógłby zapytać: Co rozumiesz przez doktrynalne szczegóły, oraz gdzie jest tutaj miejsce na ciasną bramę i wąską drogę? Odpowiedz polega na tym, że fałszywy prorok bardzo rzadko będzie ci mówił o świętym życiu, sprawiedliwości i Bożym gniewie. Zawsze zwiastuje o miłości Bożej, lecz pozostałych spraw nie wspomina. Nigdy nie wzbudza w ludziach bojaźni, gdy wspomina o owym świętym i majestatycznym Bycie, z którym my wszyscy musimy mieć do czynienia. Nie twierdzi, że nie wierzy we wspomniane prawdy. Nie. Nie na tym polega trudność, lecz na tym, że w ogóle o nich nie mówi. Zazwyczaj podkreśla tylko jedną prawdę o Bogu, a mianowicie o miłości. Nie wspomina o innych prawdach, które są równie ważne w Piśmie Św. I właśnie tutaj tkwi niebezpieczeństwo. Nie głosi on bowiem rzeczy, które w sposób oczywisty są nieprawidłowe, lecz powstrzymuje się od zwiastowania tego, co jest wyraźnie dobre i prawdziwe. Dlatego nazywa się fałszywym prorokiem. Ukrywanie prawdy jest tak samo godne potępienia, jak głoszenie wielkiej herezji. Z tego względu rezultat takiego nauczania można przyrównać do ‘wilka drapieżnego’. Cechuje się ono łagodnością, lecz może doprowadzić ludzi do zagłady, ponieważ nigdy nie pokazało im świętości, sprawiedliwości i gniewu Bożego. Nigdy nie podkreśla doktryny o sądzie ostatecznym i wiecznym potępieniu ludzi zgubionych.


dr Martyn Lloyd Jones - Studium kazania na górze