wtorek, 10 grudnia 2013

Oskarżenia

Kiedy nasze sumienie dźwiga ciężar jakiejś porażki, diabeł natychmiast stara się odwołać do prawa, które nazwaliśmy Synajem, by oskarżyć nas powołując się na standardy wówczas przyjęte, których nie udało się nam zachować. Im wyższe nasze standardy moralne i duchowe, tym więcej diabeł ma do dyspozycji by móc zaatakować i oskarżyć nas.
Słusznie został on nazwany "oskarżycielem naszych braci" (Obj.12,10). Nie tylko oskarża nas on przed Bogiem, lecz również oskarża chrześcijanina przed nim samym, wskazując wszystkie kwestie, czy to prawdziwe, czy wyobrażone, w których nie udało mu się wypełnić przyjętego przez siebie prawa wzbudzając w nim poczucie potępienia. Psychiatra diagnozuje je u neurotycznego pacjenta jako "kompleks poczucia winy", lecz jest to również coś, z czym zmaga się wielu zdrowych psychicznie chrześcijan. Źródłem tego jest szatan, a tym, co nadaje siłę jego argumentom, jest ewidentnie prawo.  ("Siłą grzechu prawo" 1Kor 15,56) (...)
Skutkiem, jaki szatan uzyskuje przez swe oskarżenia jest skłonienie człowieka, by uciekł się do własnych wysiłków i usiłowań. Mówi nam czym nie jesteśmy, byśmy na własną rękę z mozołem próbowali nadrobić swoje braki. Oskarża nas, że niewystarczająco dużo się modlimy, nie dość często mówimy innym o tym, że potrzebują Chrystusa, nie oddajemy wystarczająco dużo Bogu, nie mamy dość pokory i tak dalej, po to tylko, by zmusić nas do prób dokonania wszystkich tych rzeczy własnymi siłami. Jedynym celem tych oskarżeń jest zniewolenie nas poprzez schwytanie w pułapkę własnego dążenia i wysilania się.
W ten sposó sprawia, że próbujemy wspiąć się inną drogą do błogosławieństwa (a jest to bardzo trudne i bolesne, bo mur jest wysoki!) zamiast wejść przez Bramę znajdującą się na poziomie ulicy.

Roy Hession - Ujrzeć Jezusa