poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Niepewność

... przyjaciel odpowiedział: „Wiesz co, nie jestem pewien". Pomyślałem wtedy, że to bardzo rozsądna odpowiedź, świadcząca o jego głębokiej pokorze. Tylko że od tamtej pory minęło już pięć lat a on wciąż „nie jest pewien". Utknął w miejscu, wybrał wątpienie, postawę bardzo dziś atrakcyjną i wręcz szanowaną. Gdy wyrażasz wątpliwości, jesteś „swój". Posłuchaj, co mówią niektórzy: Tak naprawdę nie wiem... wciąż zmagam się z tym problemem... Wiesz co, nie mam pewności...". A jeśli już się zdarzy, ze ktoś wyrazi stanowcze przekonanie w jakimś obszarze, zaraz szybko doda: „Ale to oczywiście tylko moje zdanie". Tak jakby posiadanie przekonań było czymś niewłaściwym. Pewność budzi podejrzenia; nie brzmi „prawdziwie" czy „autentycznie". Wątpić - to takie ludzkie. Wydajesz się bardziej „ludzki", gdy dzielisz się wątpliwościami, niż gdy jesteś czegoś pewien. W efekcie niepewność jest w cenie, gdyż wydaje się bardziej ,,autentyczna". Nasuwa się tu jeszcze jedno skojarzenie. Owszem, dogmatycy, wyrażający arogancką pewność w różnych sprawach, swoją postawą naprawdę poczynili wiele szkód. Szczególnie dogmatycy religijni. Toteż „dobrzy" ludzie nie chcą mieć z dogmatyzmem religijnym nic wspólnego, nie chcą też być uważani za tych, którzy mają silne, ugruntowane przekonania. Nie chcą być z tym nawet kojarzeni. Poza tym dzisiejsza kultura promuje postawę wątpienia we wszystko. Gdy na ekrany kin weszła pierwsza część serii “Opowieści z Narnii”, byłem w szoku, jak bardzo scenarzyści wypaczyli charakter Piotra. Autor książki C.S. Lewis, ukazuje go jako silnego i odważnego, tymczasem twórcy filmu przedstawili nam chłopca niepewnego i pełnego wątpliwości. To zupełne odwrócenie jego charakteru, wskazujące na popularny trend, jaki panuje we współczesnym świecie. Chcieli w ten sposób nadać Piotrowi więcej „wiarygodności". Bo dopiero gdy wątpisz, jesteś “swój". Reżyser Peter Jackson dokonał tego samego zabiegu na charakterze Aragorna, gdy filmował trylogię Tolkiena “Władca pierścieni”. W pierwotnym zamyśle autora Aragorn to postać emanująca siłą i pewnością siebie. Nie brak mu pokory, ale postępuje stanowczo i zdecydowanie. Tymczasem w filmie został sportretowany jako postmodernistyczny bohater, zmagający się z niepewnością, zwątpieniem w samego siebie i żalem. Tak jak byśmy już nie wierzyli, że mogą istnieć na świecie prawdziwi bohaterowie. Wyszedłem z kina wściekły. Przyszedł mi wtedy do głowy pewien cytat z książki Alana Blooma. Odnosząc się do czynionego przez postmodernistów fundamentalnego założenia, Bloom napisał: “Człowiek prawdziwie do czegoś przekonany stanowi realne zagrożenie. Na podstawie obserwacji historyczno-kulturowych widzimy, że w przeszłości cały świat pogrążony był w szaleństwie; ludzie trwali w przekonaniu, że mają rację, co prowadziło do wojen, prześladowań, niewolnictwa, ksenofobii, rasizmu i szowinizmu. Obecnie zaś nie chodzi o to, by poprawiać błędy i naprawdę mieć rację, ale raczej, by w ogóle nie myśleć, że można mieć jakąkolwiek rację (The Closing of the American Mind). A zatem udające pokorę wątpliwości stały się dziś cenną zaletą, warunkiem koniecznym do tego, by budzić respekt. Ludzie o silnych przekonaniach budzą podejrzenia. Wielu znanych mi chrześcijan przyjęło postawę umiarkowanego zwątpienia, wierząc, że jest to prawdziwa zaleta charakteru. Żeby było jasne: doceniam pragnienie bycia pokornym i trzymanie się z dala od dogmatyzmu. Myślę, że to słuszna droga. Ale, przyjaciele, silne przekonania nie są naszym wrogiem! Jest nim duma. Jest arogancja. Pycha. Ale nie przekonania. Jak powiedział G.K. Chesterton: „Otwarty umysł to w rzeczywistości oznaka głupoty, podobnie jak otwarte usta. (...) Człowiek otwiera umysł, by, podobnie jak ustami, natychmiast uchwycić nim cokolwiek, co w niego wpadnie". Spójrzmy teraz na Jezusa, który zawsze potrafił tak cudownie sprzeciwiać się ogólnie przyjętym normom. Jego szczerość, pokora czy miłosierdzie są bezdyskusyjne. A jednak wątpliwości czy niepewność - co dla wielu może być sporym zaskoczeniem - nie spotykają się z Jego aprobatą. “Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie!. Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" (Ewangelia św. Mateusza 14,22-31). Jezus nie chwali Piotra za autentyczność tej reakcji. Nie mówi: „Piotrze, ależ byłeś prawdziwy w swoim pomieszaniu i jak uczciwy, kiedy zwątpiłeś, tracąc grunt pod stopami! Wielu będzie mogło się na to powoływać". Nie, On go gani za poddanie się wątpliwościom. (...) Bycie „niewiernym Tomaszem" - niedowierzającym, pełnym wątpliwości - to żadna chluba, ale powód do wstydu. (...) Gdybyś był naprawdę przekonany, że ludzie idą na wieczne potępienie, jeśli nie uwierzą w Jezusa Zbawiciela, wówczas daleko śmielej byś się dzielił swoją wiarą, a wtedy... co pomyśleliby o tobie koledzy z pracy? Zauważ, jak wygodnie jest wątpić. I znowu wracamy do kwestii motywów.

John Eldredge - Pełna ulga w świętości