środa, 30 grudnia 2020

Kościół chiński będzie wysyłał misjonarzy na cały świat

Wywiad z chińskim pastorem

Witaj, proszę przedstaw się na początek.

Pastor Samuel: Mam na imię Samuel (Imię zmienione), mam 36 lat; mieszkam na wschodnim wybrzeżu Chin, gdzie jestem pełnoetatowym pastorem podziemnego kościoła. Nasz zbór liczy około 400-500 osób, 2/3 z tego to studenci, pozostała część to młodzi fachowcy, którzy niedawno ukończyli studia. Jest to zazwyczaj drugie pokolenie przybyszów z innych prowincji Chin.

Co właściwie rozumiesz przez określenie „kościół podziemny”? W jaki sposób kościół gromadzący 400-500 osób może działać w podziemiu?

Termin „kościół podziemny” to pojęcie, którego używamy tylko poza Chinami. U nas mówimy o zborach rodzinnych. Istnieje w naszym kraju oficjalny system kościołów uznanych przez nasz rząd. W praktyce jest to okno bądź narzędzie, którego używają nasze władze, aby pokazać innym krajom, że istnieje u nas wolność religijna. Pozostałe kościoły uważane są za nielegalne. Oznacza to, że zgromadzamy się w domach, miejscach biznesowych, bądź gdzieś w terenie. Stąd nazwa „podziemny”.

Czy to również wiąże się z jakimiś prześladowaniami?

Oczywiście. W Chinach, w większości prowincji, gromadzenie się jest nielegalne. Zgromadzenia większej liczby niż 30 osób są zakazane. Tak samo jest również z głoszeniem kazań z Księgi Objawienia Św. Jana i Księgi Rodzaju.

Dlaczego?

Ponieważ nie wolno nauczać o stworzeniu. Oficjalny pogląd w Chinach to ewolucja.

Dlaczego zakazana jest Księga Objawienia?

Oficjalne nauczanie w Chinach na temat historii dowodzi, że komunizm jest jej zwieńczeniem: że przechodzimy z dobrego w lepsze i to właśnie komunizm jest tym najlepszym, co spotkało człowieka. Tymczasem Objawienie mówi coś zupełnie innego. Widzimy, że człowiek jest w beznadziejnym stanie, a ludzkość się psuje.

Wspomniałeś, że twój kościół to ponad 400 osób. Jak to możliwe, że spotykacie się nielegalnie w tak dużej grupie?

Cóż, przede wszystkim w spotykamy się w grupach biblijnych, jest ich około 60. Odbywają się w różnych domach i akademikach.

Czego można się po takim spotkaniu spodziewać?

Stawiamy tam na trzy rzeczy. Po pierwsze, budowanie więzi i społeczności Po drugie, studiowanie Bożego Słowa. Po trzecie, uczenie się służenia sobie nawzajem.

A niedziela?

W niedzielę stworzyliśmy fikcyjną firmę. Jako firma wynajmujemy lokal na pierwszy dzień tygodnia. Jest to przedsiębiorstwo consultingowe organizujemy więc „szkolenia biznesowe”. Nie jest to w pełni bezpieczne, ale przywykliśmy do tego. Ryzyko jest częścią naszego życia. Jako chrześcijanie w Chinach mówimy, że zatrzymać nas może tylko niebezpieczeństwo, nie lęk przed tym niebezpieczeństwem. Jeśli władze przyjdą i nas zamkną, poddamy się, ale nie zatrzyma nas lęk przed tym, że one mogą to zrobić.

Jak byś opisał w ogólny sposób obecną kondycję Kościoła chińskiego?

Hmm..  najogólniej mówiąc, z perspektywy historii prześladowanie przynosi nam błogosławieństwo! Jestem bardzo wdzięczny za prześladowania i wielu znanych mi przywódców chrześcijańskich uważa tak samo. Kościół rozwija się bardzo szybko. Zarówno liczba osób w zborach, jak i liczba zborów nieustannie rośnie. Z drugiej strony nie wiemy, jak wygląda zdrowy, normalnie funkcjonujący kościół, Nie mieliśmy w historii okresu stabilizacji i normalności. Sytuacja jest zupełnie inna niż w Europie, czy Stanach. Nie mamy seminariów, które szkolą przywódców. Pastorzy i osoby odpowiedzialne za zbory są słabo wykształcone. Również obawiam się tego, że ze względu na wpływ postmodernistycznego myślenia, możemy stracić młode pokolenie.

Jak to, przecież twój kościół składa się wyłącznie z młodych ludzi!

To prawda. Razem z innymi przywódcami inwestujemy w młode pokolenie, ale nie wszędzie to tak wygląda. Widzisz, wierzę w to, że Kościół chiński w następnym pokoleniu będzie wysyłał misjonarzy na cały świat. Zostaliśmy bardzo ubłogosławieni przez tak wielu misjonarzy z innych części globu w przeszłości! Pragnę, aby Chiny były błogosławieństwem dla świata w niedługim czasie. Chcemy wychować przywódców dla kolejnego pokolenia i na tym się koncentrujemy.

To bardzo zachęcające. A jak wygląda wasza ewangelizacja?

Cóż... Powiedziałbym o trzech metodach: osobiste świadectwo; głoszenie poprzez nasze małe grupy, oraz ogólno-kościelne ewangelizacje - robimy weekendy ewangelizacyjne dla młodzieży, kiedy wyjeżdżamy z nią gdzieś poza miasto. Jeśli chodzi o ewangelizację osobistą, zachęcamy wszystkich w zborze, by wykorzystywali nadarzające się okazje, czy to w pracy, czy szkole, do dzielenia się Dobrą Nowiną. Imprezy kościelne organizujemy przede wszystkim latem i to są naprawdę szerokie przedsięwzięcia. Chodzimy po szkołach, firmach, rozdajemy zaproszenia i oczywiście dzielimy się również Ewangelią. Przez ostatnich 7 lat podzieliliśmy się Ewangelią ze 120.000 osób. Modlimy się, aby Bóg pozwolił nam w następnych 10 latach dotrzeć do miliona.

Wy, jako wasz zbór?

Tak, nasz zbór.

Hmm…  Powiedz mi więc, jak to wygląda od środka, z kim współpracujesz w kościele, jak on jest zorganizowany?

Ja jestem jedynym pastorem, który pracuje na pełen etat. Bardzo wiele obowiązków bierze na siebie moja żona. Mamy również radę współpracowników, która liczy około 15 osób, bardzo silnie zaangażowanych w różne kościelne obowiązki. Wszyscy utrzymują się z pozakościelnej pracy, część z nich to już młodzi profesjonaliści w swych branżach, niektórzy to asystenci robiący doktoraty. W tym gronie podejmujemy codzienne decyzje. Druga grupa to 60 prowadzących nasze małe grupy, z nimi podejmujemy te najważniejsze decyzje.

A reszta?

Widzisz, my w kościołach podziemnych nie mamy oczywiście list członkowskich. Dla nas to jest praktycznie niemożliwe, by przeprowadzać głosowania.

A jeśli ogłosisz ewangelizację w kościele, to procentowo jak wiele odpowie i przyjdzie?

Procent wyszedłby bardzo wysoki, myślę, że znacząca większość, co najmniej 80% angażuje się w ewangelizację. Wszyscy również uczestniczą w naszych małych a grupach.

Cóż, to zdecydowanie więcej niż średnia w Polsce. Powiedz, jak w praktyce owo dzielenie się Ewangelią wygląda w Chinach?

Tak jak wspomniałem, zachęcamy wszystkich do dzielenia się Ewangelią tam, gdzie pracują, bądź uczą się. Zazwyczaj składają swoje świadectwo nawrócenia, krótko, nie dłużej niż 5 minut. Mówią również kim jest Bóg, kim jest Jezus, dlaczego jesteśmy od nich oddzieleni, jak możemy do nich powrócić i się z nimi pojednać.

I jak to działa?

Patrząc na statystyki naszego zboru, z ostatnich 5 lat, na 10 osób, z którymi dzieliliśmy się Ewangelią, jedna zareaguje. Spośród tej grupy 1 osoba na 5 pomodli się, aby otrzymać zbawienie w Jezusie Chrystusie. Warto też dodać, że my choćby ze względu na naszą chińską specyfikę, gdzie członkostwo jest bardzo ruchome, nie przejmujemy się zbytnio liczbami członków. Naszym celem jest przede wszystkim głoszenie Dobrej Nowiny. Mamy tak wielu ludzi, którzy jej jeszcze nie słyszeli.

O co, w Polsce możemy się dla was modlić?

Módlcie się o naszych przywódców, o nasz kościół, o młodych ludzi, o nasze struktury. Potrzebujemy zdrowych relacji z kościołami spoza Chin i dobrych szkoleń dla naszych przywódców. Jezus powiedział, że jesteśmy jednym ciałem, ale Kościół chiński jest w tym ciele trochę wyobcowany. Potrzebujemy wrócić do społeczności z całym ciałem, Kościołem Jezusa Chrystusa na świecie.



Rozmawiał Mateusz Wichary. Fragment książki pt „Świadectwa z czterech stron świata”