sobota, 7 kwietnia 2018

Piekło świadczy o chwale Nieba

Im dłużej studiujemy przypowieści Jezusa, które wydawały się proste, gdy je czytaliśmy, tym bardziej złożone się stają. Kto chce brodzić w płytkiej interpretacji, wkrótce wejdzie w głąb i albo nauczy się pływać, albo zostanie zmuszony do pospiesznego powrotu.

***
Pewien morderca przed egzekucją powiedział kapelanowi: „Proszę pana, gdybym wierzył w to, co pan i – jak twierdzicie – wierzy Kościół, to nawet gdyby Anglia była pokryta potłuczonym szkłem od krańca do krańca, poszedłbym przez nią nawet na czworakach i uważałbym to za rzecz wartą wysiłku, gdybym w ten sposób mógł wybawić choćby jedną duszę od takiego wiecznego piekła.

***
Podłożem prawdziwej, głębokiej bojaźni jest raczej uświadomienie sobie świętości i chwały Wszechmocnego Boga, a nie mizernej siły demonów. To Bóg ma moc zniszczyć człowieka, którego stworzył (Rdz 6,7). On także jest „pochłaniającym ogniem” (Hbr 12,29). Dlaczego zatem Jezus mówi o nim „Ten”, nie zaś „Ojciec”? Według mnie, zrobił to, aby nie łączyć owego ciepłego i emocjonalnie bliskiego określenia (Abba), z tym, co niektórzy teologowie nazywają „dziwnym dziełem Boga”. Jest jednak jeszcze jeden, bardziej wyrafinowany powód, dla którego Jezus mógł się posłużyć tym zaimkiem. Chrystus twierdzi w innych miejscach, że to On sam będzie sądził narody i wysyłał „przeklętych” do piekła (Mt 25,41; por. 1 Kor 5,10). Z kolejnych wersetów wynika, że On wraz z Ojcem, stanowiąc Jedno, będą sądzić (Dz 17,31; Ap 6,16 nn). 

***
 Na domiar wszystkiego, akcent przypowieści pada na grzech zaniedbania, nie na jakiś grzech, który się realizuje konkretnym czynem. Chodzi więc o to, czego nie zrobiliśmy, a nie o to, co komu wyrządziliśmy. Niewywiązanie się z obowiązku nakarmienia domowników, nierozważne gospodarowanie olejem do lamp, nieumiejętność posługiwania się talentami i nieokazanie miłości wobec braci jednym słowem, ZANIEDBANIA! To wystarczy, by znaleźć się w tym samym miejscu, w którym będą przebywać obłudnicy (por. Mt 24,51). 


***
Można niestety być bardzo zajętym pracą w Kościele, ale wykonywać ją błędnie, w złym czasie, ze złą motywacją, w złym celu i z niewłaściwymi ludźmi. W dalekosiężnej perspektywie liczy się więc nie ilość, ale jakość naszej służby.

***

Najgorszym losem chrześcijanina, który szczerze trudzi się w służbie dla Pana, będzie stwierdzenie, że jego starania poszły na marne, że nie były wystarczająco dobre i trwałe, jednak taki człowiek wejdzie do Bożego Królestwa, pomimo że nie udało mu się zbudować niczego wartościowego. 
Jednak to nie jest najgorszy bieg wydarzeń dla „chrześcijanina", który z własnej woli trwa w grzechu, prowadzi życie wg swej starej natury lub jedynie w nowy sposób dogadza swojej starej naturze.

***

Przypis wydawcy: <<Autor bazując na semantyce popularnego przekładu, domyślnie zakłada, że Jezus zstępując do Otchłani, głosił tam Ewangelię. Jednak przekaz biblijny tego nie mówi. Jezus zstąpił do Otchłani, aby tam coś ogłosić, ale nie chodziło tu o Dobrą Nowinę. To subtelne rozminięcie się z treścią zapisu 1 P 3,19-20 skutkuje dalszym dość skomplikowanym wywodem, który wręcz zdaje się przeczyć innym poglądom Autora. Rzecz w istocie wydaje się znacznie prostsza, co doskonale widać w Nowym Przekładzie Dynamicznym: „Przecież również sam Chrystus został kiedyś umęczony za nasze grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych. Uczynił to, aby wprowadzić was przed Boży Majestat. W ten sposób, w swojej doczesnej ludzkiej naturze, pokonał śmierć, a ożywiony w Duchu, poszedł oznajmić swój triumf także tym niematerialnym bytom, które pod strażą czekają na Dzień Sądu. Należą do nich duchy wszystkich ludzi, którzy na wzór naszych poprzedników z czasów Noego, nie okazali Bogu posłuszeństwa, chociaż Najwyższy cierpliwie na to czekał.” (1 P 3,19-20 NPD)>>

***

Wiara i rozum współistnieją w doskonały sposób, ale w niektórych sprawach to wiara musi się stać przewodnikiem rozumu, inaczej bowiem droga, którą pójdzie rozum, okaże się ślepa i nigdy nie dojdziemy do ostatecznego celu.

***
Jaka to kara? Na zawsze utracić istnienie czy też na zawsze istnieć? Pismo św. wypowiada się w tej sprawie jednoznacznie, mówiąc o diable, że będzie on „cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków” (Ap 20,10). Nie wystarczy wzruszyć na ten werset ramionami jako „trudny” (tylko dlatego, że nie pasuje do jakiejś konkretnej teorii) albo „symboliczny” (bez wyjaśnienia, cóż takiego symbolizuje), jak to mają w zwyczaju czynić anihilacjoniści (cytuję tu z ich konkretnych wypowiedzi bez podawania autorów). Jeśli język cokolwiek znaczy, to diabeł i jego aniołowie w istocie doświadczą niekończących się cierpień w piekle”.
Inni są gotowi przyznać, że taki los czeka upadłych aniołów, zaprzeczają jednak, że stanie się on również udziałem upadłych ludzi. Czy Pismo św. daje podstawy do takiego rozgraniczenia? Czy też raczej mówi o takim samym losie wszystkich upadłych istot, czy to niebieskich, czy ziemskich?


***
Niewielu ludzi dobrowolnie wybrałoby piekło (taki wybór byłby skrajną formą masochizmu) . Jednak wielu zdecydowało się iść drogą, która tam prowadzi czy to dlatego, że nie zdają sobie z tego sprawy, czy też nie wierzą, że zostaną ukarani, wielu bowiem ludzi nie traktuje swoich grzechów jako wystarczająco ciężkich, by zostać skazanymi na taki los (oddaje to powszechna konstatacja „przecież nikt nie jest doskonały”). Być może twierdzą nawet, że ich obecne słabości nie sprawiają nikomu krzywdy, dlatego są niewinne. Kiedy odkryją, jak wstrętna była ich postawa i postępowanie z punktu widzenia Boga, przeżyją ogromny szok.

***
Ci ludzie, którzy nie usłyszeli Ewangelii, znajdą się w grupie tych, „którzy nie znają Boga” (czyli nie trwają w relacji z Najwyższym) a ten fakt zakłada, że mieli możliwość nawiązania jakiejś relacji z Bogiem, choć nikt nie powiedział im o Jego Synu. Wszyscy ludzie bowiem uzyskali dostęp...

***

Ponadto nasza postawa wobec piekła określa nasze rozumienie samego Boga. Niewiara, iż ktokolwiek może zostać wrzucony do piekła ostatecznie tworzy bardziej sentymentalny niż biblijny obraz Boga, który istnieje, i który objawił się w Jezusie. „Kochający Ojciec” (Bóg rzeczywiście nim jest) zasłoni „suwerennego Króla” i „bezstronnego Sędziego” (Bóg także nimi jest). Teologia redukcjonistyczna deformuje informacje zawarte w Nowym Testamencie, nie wspominając o pozostałych aspektach Pisma Świętego. 

***
W oczach Pana osobista świętość wierzącego ma znacznie większą wartość niż jego efektywność służby.

***
„Nasi przyjaciele, którzy pragnęliby pozbyć się kary wiecznej, powinni zaprzestać dowodzenia przeciwko Bogu, a raczej okazać posłuszeństwo Bożym nakazom, póki jeszcze czas”.
Augustyn z Hippony (O państwie Bożym)




David Pawson - Piekło istnieje... Naprawdę!