środa, 25 maja 2016

Temperamenty i inne filozofie

Mamy różne temperamenty i istnieją tacy, którzy mają pogodny, optymistyczny temperament sangwinika. Wszyscy wiemy, że są oni przeciwieństwem typu depresyjnego (jakim był Tymoteusz), który zawsze widzi trudności i jest zawsze pełen złowieszczych przeczuć. Istnieje też inny typ ludzi. Pamiętamy ich z okresu obu wojen. Bez względu na to, ile bitew przegraliśmy, bez względu na to, jak źle toczyły się sprawy, tacy ludzie stale uśmiechając się zapewniali, że wszystko będzie dobrze. To bardzo atrakcyjna i interesująca teoria, ale oczywiście całkowicie błędna. (...) 
Wiemy bardzo wiele o apostole Pawle, ale gdyby była tylko jedna rzecz, którą moglibyśmy powiedzieć o nim z całą pewnością, powiedzielibyśmy, że nie był urodzonym optymistą. Z natury był pesymistą. Był bardzo wrażliwym człowiekiem, żyjącym w stałym napięciu i łatwo się zniechęcającym.(...) 
Nie ważne, jaki jest twój temperament, nie ważne, jakim jesteś typem psychicznym, nic się nie liczy w porównaniu z mocą ewangelii. Widzisz, ewangelia nie zależy od nas, ale od mocy Bożej. To pierwsza wielka zasada i dlatego ją podkreślam.
***
Epikurejczyk był człowiekiem, który nie myślał zbyt wiele. W każdym razie rezultatem jego myślenia było przekonanie, że im mniej się myśli, tym lepiej. Przede wszystkim należy dobrze się bawić, a jeśli chcesz się dobrze bawić, nie powinieneś myśleć zbyt wiele, tylko oddać się przyjemności.
Stoik był poważnym, myślącym człowiekiem, który uczciwie wierzył, że trzeba stawiać czoła faktom, jakie niesie ze sobą życie. A zrobiwszy to, doszedł do wniosku, że życie jest ciężkim kawałkiem chleba i trudnym zadaniem, dlatego też jest tylko jeden sposób, by przez nie przejść - należy mianowicie narzucić sobie surową dyscyplinę. Życie - powiada stoik -może cię zaatakować, sponiewierać i pokonać, a wielką sztuką życia jest utrzymanie się na nogach. Jedynym sposobem, by to osiągnąć jest usztywnienie swoich ramion, zaciśnięcie zębów i oddanie się filozofii odwagi, mówiąc: „Będę człowiekiem!"
Bez względu na to, co się wydarzy, będziesz trwał na posterunku, będziesz szedł do przodu i wytrwasz do końca. Filozofia wytrwałości, filozofia odwagi, filozofia zaciskania zębów. Na naturalnym, ludzkim poziomie stoicyzm jest wspaniałą rzeczą, ale to nie jest chrześcijaństwo.
***
W chwili, w której człowiek zaczyna poważnie myśleć o życiu i uświadamia sobie, że ma duszę - duszę, o której zapomniał, którą całkowicie zaniedbywał i dla której w ogóle nic nie robił. W chwili, w której uświadamia to sobie i widzi, że istnieje Bóg, przed którym będzie musiał stanąć i zdać rachunek ze swego życia, jego pierwsza i instynktowna reakcja jest nieodmiennie taka: „Nagle to zobaczyłem” - powiada -„Zapomniałem o tym wszystkim. Żyłem, jakbym był zwierzęciem. Ale teraz widzę, że jestem człowiekiem. Mam duszę i muszę liczyć się z Bogiem. Potrzebuję Bożych błogosławieństw. Jak mogę je zdobyć? Cóż, muszę zacząć. Muszę zacząć nową kartę, muszę zacząć nowe życie. Muszę zacząć czytać Biblię, muszę zacząć się modlić. Może dobrze byłoby porzucić dotychczasowy zawód. Dobrze byłoby zostać mnichem czy pustelnikiem. Muszę dostać się do klasztoru, to jest praca na pełny etat. Będę prowadzić takie życie, żeby podobało się Bogu, żeby Bóg mnie przyjął i zaczął mi błogosławić”.
Czyż nie tak? Czy nie taka jest nasza instynktowna reakcja? Czy nie takie jest powszechne wyobrażenie na temat tego, co znaczy być chrześcijaninem? Zadaj sobie pytanie - jaki jest twój pogląd na to, co czyni człowieka chrześcijaninem? Kim jest chrześcijanin? Myślę, że stwierdzisz, że z natury od czasu do czasu miałeś takie zdanie: chrześcijanin jest dobrym człowiekiem. Chrześcijanin jest człowiekiem, który czyni dobro; próbuje nie czynić zła i czyni tyle dobra, ile tylko może. To jest chrześcijanin.
Oczywiście ze strony nauczania Kościoła chrześcijańskiego otrzymałeś wiele zachęty utwierdzającej cię w tym fałszywym poglądzie. Kościół rzymskokatolicki istotnie tak naucza. Wiem, że powiada, iż Kościół zbawia cię, ale poprzez sakramenty i obrządki zostawia pewną część tobie. Kładzie ogromny nacisk na współdziałanie. To synergizm. W istocie, przeważającym i najbardziej popularnym wyobrażeniem chrześcijaństwa jest to - zgodzicie się - że chrześcijaństwo oznacza naśladowanie Chrystusa. Jak to wspaniale brzmi! Stajemy na naszych nogach, składamy wielką ofiarę i idziemy za Chrystusem. Ludzie to lubią. Odwołuje się to do ludzkiego poczucia heroizmu i poświęcenia się, a ludzie, którzy tak czynią są uważani za największych chrześcijan tego stulecia, ponieważ porzucili tak wiele i zrobili to czy tamto. To właśnie powiadają - czyni człowieka chrześcijaninem. Ludzkie wysiłki, uczynki, działania - wszystko to rzeczy, które czynią człowieka chrześcijaninem.
Inni ujmują to bardziej w kategoriach tak zwanego mistycyzmu, ale w końcu dochodzą dokładnie do tego samego. To system, który zostawia wszystko w twoich rękach. Musisz spędzać całe godziny na kontemplacji i medytacji. Musisz umrzeć dla samego siebie. Musisz przejść przez ciemną noc duszy. Musisz bardzo wiele czytać - czytać książki filozoficzne i te, które dotyczą mistycyzmu, a to oznacza surową i twardą dyscyplinę i zapieranie się samego siebie dopóki w końcu po przejściu tych wszystkich etapów nie „dojdziesz do celu”. Oto istota mistycyzmu. (...)
Pozwólcie, że powiem to najprościej jak potrafię. Czy w tej chwili opierasz się na czymś w sobie samym? Jeśli tak, nie jesteś chrześcijaninem. Czy opierasz się na tym, że wychowałeś się w chrześcijańskim kraju? Niech Bóg się nad tobą zmiłuje! Jeśli ciągle myślisz, że to chrześcijański kraj, obawiam się, że nie mówimy tym samym językiem. Czy opierasz się na tym, że zostałeś ochrzczony jako dziecko, albo że przyjąłeś chrzest jako dorosły czy na tym właśnie się opierasz? Czy opierasz się na tym, że jesteś członkiem jakiegoś Kościoła, że twoje imię jest na liście członków - czy tak jest? Niech Bóg się nad tobą zmiłuje! Każdy może się gdzieś zapisać, zwłaszcza dzisiaj, gdy nie ma w tej kwestii żadnych przeszkód. Czy opierasz się na tym, że uczyniłeś wiele dobra? Czy opierasz się na tym, że nigdy się nie upiłeś, że nigdy nie popełniłeś cudzołóstwa, że nie jesteś mordercą - czy na tym właśnie się opierasz? Jeśli tak, powiadam ci, jesteś na zewnątrz!
***
Człowiek ciągle wierzy, mimo dotychczasowych porażek, że może uczynić ten świat doskonałym światem i że powinniśmy koncentrować się na tym świecie, doprowadzić go do porządku i uczynić lepszym miejscem.
Nie zrozumcie mnie źle. Oczywiście, wszyscy wierzymy w czynienie tego świata lepszym i wszyscy, którzy mają jakieś poczucie, muszą wierzyć w słuszność pewnych politycznych i społecznych akcji. Ale - właśnie, jest istotne „ale” nauczanie biblijne kładzie nacisk na coś innego. Czy nam się to podoba, czy nie, Biblia mówi jasno i wyraźnie, że ten stary świat jest złym i potępionym światem, światem który spotka zagłada. To właśnie głosi chrześcijański realizm. Zgodnie z nauczaniem biblijnym najbardziej zwiedzionym człowiekiem jest ten, kto wierzy, że możemy doprowadzić świat do porządku przez polityczne i społeczne działania. Taki człowiek jest największym ze wszystkich głupców.


dr Martyn Lloyd-Jones - ...nie wstydzę się...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz