Wywiad z chińskim pastorem
Witaj, proszę przedstaw się na początek.
Pastor Samuel: Mam na imię Samuel (Imię zmienione), mam 36 lat; mieszkam na
wschodnim wybrzeżu Chin, gdzie jestem pełnoetatowym pastorem podziemnego
kościoła. Nasz zbór liczy około 400-500 osób, 2/3 z tego to studenci, pozostała
część to młodzi fachowcy, którzy niedawno ukończyli studia. Jest to zazwyczaj
drugie pokolenie przybyszów z innych prowincji Chin.
Co właściwie rozumiesz przez określenie „kościół podziemny”? W jaki sposób
kościół gromadzący 400-500 osób może działać w podziemiu?
Termin „kościół podziemny” to pojęcie, którego używamy tylko poza Chinami.
U nas mówimy o zborach rodzinnych. Istnieje w naszym kraju oficjalny system
kościołów uznanych przez nasz rząd. W praktyce jest to okno bądź narzędzie,
którego używają nasze władze, aby pokazać innym krajom, że istnieje u nas
wolność religijna. Pozostałe kościoły uważane są za nielegalne. Oznacza to, że
zgromadzamy się w domach, miejscach biznesowych, bądź gdzieś w terenie. Stąd
nazwa „podziemny”.
Czy to również wiąże się z jakimiś prześladowaniami?
Oczywiście. W Chinach, w większości prowincji, gromadzenie się jest nielegalne.
Zgromadzenia większej liczby niż 30 osób są zakazane. Tak samo jest również z
głoszeniem kazań z Księgi Objawienia Św. Jana i Księgi Rodzaju.
Dlaczego?
Ponieważ nie wolno nauczać o stworzeniu. Oficjalny pogląd w Chinach to
ewolucja.
Dlaczego zakazana jest Księga
Objawienia?
Oficjalne nauczanie w Chinach na temat historii dowodzi, że komunizm jest
jej zwieńczeniem: że przechodzimy z dobrego w lepsze i to właśnie komunizm jest
tym najlepszym, co spotkało człowieka. Tymczasem Objawienie mówi coś zupełnie
innego. Widzimy, że człowiek jest w beznadziejnym stanie, a ludzkość się psuje.
Wspomniałeś, że twój kościół to ponad 400 osób. Jak to możliwe, że spotykacie
się nielegalnie w tak dużej grupie?
Cóż, przede wszystkim w spotykamy się w
grupach biblijnych, jest ich około 60. Odbywają się w różnych domach i
akademikach.
Czego można się po takim spotkaniu spodziewać?
Stawiamy tam na trzy rzeczy. Po pierwsze, budowanie więzi i społeczności Po
drugie, studiowanie Bożego Słowa. Po trzecie, uczenie się służenia sobie
nawzajem.
A niedziela?
W niedzielę stworzyliśmy fikcyjną firmę. Jako firma wynajmujemy lokal na
pierwszy dzień tygodnia. Jest to przedsiębiorstwo consultingowe organizujemy
więc „szkolenia biznesowe”. Nie jest to w pełni bezpieczne, ale przywykliśmy do
tego. Ryzyko jest częścią naszego życia. Jako chrześcijanie w Chinach mówimy,
że zatrzymać nas może tylko niebezpieczeństwo, nie lęk przed tym niebezpieczeństwem.
Jeśli władze przyjdą i nas zamkną, poddamy się, ale nie zatrzyma nas lęk przed
tym, że one mogą to zrobić.
Jak byś opisał w ogólny sposób obecną kondycję Kościoła chińskiego?
Hmm.. najogólniej mówiąc, z
perspektywy historii prześladowanie przynosi nam błogosławieństwo! Jestem bardzo
wdzięczny za prześladowania i wielu znanych mi przywódców chrześcijańskich
uważa tak samo. Kościół rozwija się bardzo szybko. Zarówno liczba osób w
zborach, jak i liczba zborów nieustannie rośnie. Z drugiej strony nie wiemy,
jak wygląda zdrowy, normalnie funkcjonujący kościół, Nie mieliśmy w historii
okresu stabilizacji i normalności. Sytuacja jest zupełnie inna niż w Europie,
czy Stanach. Nie mamy seminariów, które szkolą przywódców. Pastorzy i osoby
odpowiedzialne za zbory są słabo wykształcone. Również obawiam się tego, że ze
względu na wpływ postmodernistycznego myślenia, możemy stracić młode pokolenie.
Jak to, przecież twój kościół składa
się wyłącznie z młodych ludzi!
To prawda. Razem z innymi przywódcami inwestujemy w młode pokolenie, ale
nie wszędzie to tak wygląda. Widzisz, wierzę w to, że Kościół chiński w
następnym pokoleniu będzie wysyłał misjonarzy na cały świat. Zostaliśmy bardzo
ubłogosławieni przez tak wielu misjonarzy z innych części globu w przeszłości!
Pragnę, aby Chiny były błogosławieństwem dla świata w niedługim czasie. Chcemy
wychować przywódców dla kolejnego pokolenia i na tym się koncentrujemy.
To bardzo zachęcające. A jak wygląda wasza ewangelizacja?
Cóż... Powiedziałbym o trzech metodach: osobiste świadectwo; głoszenie
poprzez nasze małe grupy, oraz ogólno-kościelne ewangelizacje - robimy weekendy
ewangelizacyjne dla młodzieży, kiedy wyjeżdżamy z nią gdzieś poza miasto. Jeśli
chodzi o ewangelizację osobistą, zachęcamy wszystkich w zborze, by
wykorzystywali nadarzające się okazje, czy to w pracy, czy szkole, do dzielenia
się Dobrą Nowiną. Imprezy kościelne organizujemy przede wszystkim latem i to są
naprawdę szerokie przedsięwzięcia. Chodzimy po szkołach, firmach, rozdajemy
zaproszenia i oczywiście dzielimy się również Ewangelią. Przez ostatnich 7 lat
podzieliliśmy się Ewangelią ze 120.000 osób. Modlimy się, aby Bóg pozwolił nam
w następnych 10 latach dotrzeć do miliona.
Wy, jako wasz zbór?
Tak, nasz zbór.
Hmm… Powiedz mi więc, jak to wygląda od
środka, z kim współpracujesz w kościele, jak on jest zorganizowany?
Ja jestem jedynym pastorem, który
pracuje na pełen etat. Bardzo wiele obowiązków bierze na siebie moja żona. Mamy
również radę współpracowników, która liczy około 15 osób, bardzo silnie
zaangażowanych w różne kościelne obowiązki. Wszyscy utrzymują się z pozakościelnej
pracy, część z nich to już młodzi profesjonaliści w swych branżach, niektórzy
to asystenci robiący doktoraty. W tym gronie podejmujemy codzienne decyzje.
Druga grupa to 60 prowadzących nasze małe grupy, z nimi podejmujemy te
najważniejsze decyzje.
A reszta?
Widzisz, my w kościołach podziemnych nie mamy oczywiście list
członkowskich. Dla nas to jest praktycznie niemożliwe, by przeprowadzać
głosowania.
A jeśli ogłosisz ewangelizację w
kościele, to procentowo jak wiele odpowie i przyjdzie?
Procent wyszedłby bardzo wysoki, myślę, że znacząca większość, co najmniej
80% angażuje się w ewangelizację. Wszyscy również uczestniczą w naszych małych
a grupach.
Cóż, to zdecydowanie więcej niż średnia w Polsce. Powiedz, jak w praktyce owo
dzielenie się Ewangelią wygląda w Chinach?
Tak jak wspomniałem, zachęcamy wszystkich
do dzielenia się Ewangelią tam, gdzie pracują, bądź uczą się. Zazwyczaj
składają swoje świadectwo nawrócenia, krótko, nie dłużej niż 5 minut. Mówią
również kim jest Bóg, kim jest Jezus, dlaczego jesteśmy od nich oddzieleni, jak
możemy do nich powrócić i się z nimi pojednać.
I jak to działa?
Patrząc na statystyki naszego zboru, z
ostatnich 5 lat, na 10 osób, z którymi dzieliliśmy się Ewangelią, jedna
zareaguje. Spośród tej grupy 1 osoba na 5 pomodli się, aby otrzymać zbawienie w
Jezusie Chrystusie. Warto też dodać, że my choćby ze względu na naszą chińską
specyfikę, gdzie członkostwo jest bardzo ruchome, nie przejmujemy się zbytnio
liczbami członków. Naszym celem jest przede wszystkim głoszenie Dobrej Nowiny.
Mamy tak wielu ludzi, którzy jej jeszcze nie słyszeli.
O co, w Polsce możemy się dla was modlić?
Módlcie się o naszych przywódców, o nasz
kościół, o młodych ludzi, o nasze struktury. Potrzebujemy zdrowych relacji z
kościołami spoza Chin i dobrych szkoleń dla naszych przywódców. Jezus powiedział,
że jesteśmy jednym ciałem, ale Kościół chiński jest w tym ciele trochę
wyobcowany. Potrzebujemy wrócić do społeczności z całym ciałem, Kościołem
Jezusa Chrystusa na świecie.
Rozmawiał Mateusz Wichary. Fragment książki pt „Świadectwa z czterech stron świata”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz