Oto obraz, który powinniśmy sobie wyobrazić. Znajdujemy się
jak gdyby przed ciasną bramą. Słyszeliśmy już Kazanie, przysłuchiwaliśmy się
nawoływaniom, a teraz zastanawiamy się co mamy uczynić. Nasz Pan mówi nam: „W
tym momencie powinniście w szczególności strzec się niebezpieczeństwa ze strony
fałszywych proroków. Są oni zawsze obecni, stojąc tuż przed ciasną bramą. Jest
to ich ulubione miejsce. Jeśli zaczniecie ich słuchać, będziecie całkowicie
zgubieni, ponieważ chcą oni was przekonać, abyście nie wchodzili przez ciasną
bramę, oraz abyście nie szli wąską drogą. Będą próbować was odwieść od
słuchania tego, co mam wam do powiedzenia." Istnieje więc nieustanne
ryzyko, że pojawi się fałszywy prorok z podstępnymi pokusami. Natychmiast
pojawia się w naszych myślach pytanie: kim są owi fałszywi prorocy? Jak można
ich rozpoznać? Nie jest to takie proste pytanie, jak by mogło się nam wydawać.
Odpowiedź na nie jest niesłychanie ciekawa i fascynująca. Istnieją dwie główne
szkoły dotyczące interpretacji powyższego stwierdzenia o fałszywych prorokach.
W każdej z nich można znaleźć wielkie nazwiska z historii kościoła. Pierwsza
szkoła mówi, że powyższy fragment dotyczy jedynie nauki fałszywych proroków „po
ich owocach poznacie ich" — mówi nasz Pan. Wspomniany owoc wg nich dotyczy
nauczania i doktryny, oraz niczego więcej. Protestanccy bibliści należący do
tej grupy ogólnie uznają kościół rzymsko-katolicki jako najlepszy tego
przykład. Druga grupa jednak zupełnie się z tym nie zgadza. Mówi ona, że werset
o fałszywych prorokach w ogóle nie dotyczy ich nauki, lecz opisuje wyłącznie
rodzaj życia jaki prowadzą. Znany biblista dr Alexander MacLaren mówi: „Nie
jest to test wykrywający heretyków, lecz demaskujący hipokrytów a w
szczególności nieświadomych obłudników". Uważa on, że wspomniany fragment nie ma
żadnego związku z treścią nauki. Istnieje wiele osób, które przyjmują jego
założenie. Cała trudność związana ze wspomnianymi prorokami polega na tym, że
ich nauka jest właściwa, lecz ich życie jest złe, oraz że nie zdają sobie sprawy
ze swojej obłudy. Istnieją więc dwie szkoły myślenia. Musimy uporać się z ich różnymi
sposobami wyjaśniania powyższego fragmentu. W ostatecznym rozrachunku, nie ma
większego znaczenia, który z nich przyjmiemy. Sugeruję nawet, że obydwa są jednocześnie
słuszne i niesłuszne. Błędem jest również twierdzenie, że właściwa interpretacja
znajduje się po jednej lub po drugiej stronie. Nie oznacza to kompromisu, lecz
stwierdzenie, że żadna z nich nie może wyjaśnić w pełni wspomnianego fragmentu,
jeśli nie obejmuje równocześnie tej drugiej. Nie możesz powiedzieć, że werset
ten to tylko kwestia nauki, oraz że stanowi on nawiązanie jedynie do herezji,
ponieważ wcale nie tak trudno jest ją wykryć. Większość ludzi z odrobiną
rozeznania potrafi rozpoznać heretyka. Jeśli jakiś człowiek pojawi się na
kazalnicy z wątpliwą teologią odnośnie istoty Boga oraz zaprzecza bóstwu
Chrystusa i jego cudom, powiesz, że jest on heretykiem. Nie będziesz miał z tym
większych trudności, ani nie zauważysz w tym nic podstępnego. Przykład naszego
Pana sugeruje jednak, że taka trudność istnieje, oraz że można w niej wyczuć
jakiś podstęp. Zwróć uwagę na same terminy, którymi się posługuje - na obraz
odzienia owczego. Sugeruje On, że prawdziwa trudność dotycząca tego rodzaju
fałszywego proroka polega na tym, że z początku wcale go sobie takim nie wyobrażałeś.
Cała ta kwestia ma niezwykle subtelny charakter, w rezultacie czego, Boży lud
może ulec zwiedzeniu. Zwróć uwagę w jaki sposób apostoł Piotr wyraża to w
drugim rozdziale swojego II Listu. Ludzie ci – mówi – wkradają się
niepostrzeżenie. Wyglądają na ludzi porządnych. Mają na sobie owcze odzienie i
nikt nie podejrzewa ich o nic fałszywego. Biblia Starego i Nowego Testamentu
zawsze wydobywa tę cechę w fałszywych prorokach. Ich podstępność stanowi
wielkie niebezpieczeństwo. Każda prawdziwa interpretacja wspomnianego nauczania
musi odpowiednio podkreślać ten szczególny element. Z tego powodu nie możemy
więc przyjąć, że wspomniany fragment ostrzega jedynie przed heretykami i ich
doktryną. To samo dotyczy drugiej interpretacji. W ich zachowaniu bowiem nie ma
nic zdecydowanie rażącego. W przeciwnym wypadku każdy by to rozpoznał. Nie
byłoby w tym nic podstępnego ani trudnego. Musimy więc wyobrazić sobie
następujący obraz. Fałszywy prorok jest człowiekiem, który do nas przychodzi i
na pierwszy rzut oka wygląda na osobę pod każdym względem bez zarzutu. Jest
miły, przyjemny i uprzejmy. Jego nauczanie jest, ogólnie mówiąc, prawidłowe, a
on posługuje się wyrażeniami, które używane są przez dobrych chrześcijańskich
nauczycieli. Mówi o Bogu, o Jezusie Chrystusie, o krzyżu, kładzie nacisk na
miłość Bożą, oraz głosi wszystko co powinien. Przyodziany jest w owczą skórę,
czemu odpowiada jego sposób życia. Nie podejrzewasz więc, że może być w nim coś nieprawidłowego.
Nie istnieje w nim nic, co mogłoby natychmiast zwrócić twoją uwagę lub wzbudzić
podejrzenia - nic, co mogłoby być rażąco złe. Cóż niewłaściwego więc można by
powiedzieć o takiej osobie? Uważam, że osoba ta może błądzić zarówno w swojej
nauce jak i w sposobie życia. Zauważymy bowiem, że obydwie te rzeczy są ze sobą
nierozerwalnie związane. Nasz pan wyraża to słowami: „Po owocach ich poznacie
ich." Nauki i życia nigdy nie można rozdzielić, a gdzie pojawia się
niewłaściwa nauka, w jakimkolwiek kształcie lub formie, zawsze prowadzi do
nieprawidłowego stylu życia. Jak możemy więc określić takich ludzi? Dlaczego
ich nauczanie jest złe? Najwłaściwsza odpowiedź mówi, że nie ma w nim ani
„ciasnej bramy", ani „wąskiej drogi". Na początku wydaje się ono właściwe,
lecz później odkrywamy, że nie zawiera powyższych prawd. Jego fałsz można
rozpoznać po tym, czego ono nie mówi, raczej niż po tym co mówi. Dopiero w tym
momencie uświadamiamy sobie jak bardzo jest ono podstępne. Jak już
zauważyliśmy, każdy chrześcijanin może rozpoznać człowieka, który wypowiada
rażące słowa.
Myślę jednak, że nie będę niesprawiedliwy jeśli powiem, że
olbrzymia większość chrześcijan w dzisiejszych czasach nie potrafi rozpoznać
człowieka, który mówi właściwe rzeczy, lecz pomija te najistotniejsze. Z
niewiadomych przyczyn uważamy, że błąd polega tylko na czymś rażąco złym. Nie
potrafimy pojąć, że najbardziej niebezpieczną osobą jest ten, kto nie podkreśla
tego, co trzeba. Oto jedyny właściwy sposób zrozumienia przykładu o fałszywych
prorokach, Są to ludzie, w których ewangelii nie ma "ciasnej bramy",
ani „wąskiej drogi". Nie ma w nich cech, które mogłyby obrażać naturalnego
człowieka. Wszystkim się podobają. Noszą na sobie „owcze odzienie", są
atrakcyjni, mili i przyjemni z wyglądu. Wygłaszają uprzejme, wygodne, i
pocieszające słowa. Sprawiają wszystkim przyjemność i każdy o nich mówi dobrze.
Nikt nie prześladuje ich za zwiastowanie, ani ostro nie krytykuje. Są
wychwalani przez liberałów i modernistów. Chwalą ich ludzie ewangelicznie
wierzący oraz wszyscy pozostali. W pewnym sensie stali się oni „wszystkim dla
wszystkich". Nie ma w nich nic z ciasnej bramy a w ich przesłaniu nie
pojawia się „wąska droga". „Zgorszenie krzyża" u nich nie występuje.
Jeśli tak wygląda wizerunek fałszywego proroka w ogólnym zarysie, zadajmy sobie
następujące pytanie: co dokładnie mamy na myśli, gdy mówimy „wąska brama oraz
wąska droga"? Pamiętacie w jaki sposób apostoł Piotr argumentuje w 2
rozdziale swojego II Listu. Mówi bowiem: „Lecz byli też fałszywi prorocy między
ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele." Musimy więc wrócić do
Starego Testamentu i czytać o owych fałszywych prorokach, ponieważ w swojej
istocie nie zmienili się oni do dzisiaj. Istnieli bowiem zawsze, a za każdym
razem, gdy przychodził prawdziwy prorok taki jak Jeremiasz, lub ktoś jemu
podobny, pojawiali się aby kwestionować jego wypowiedzi, aby mu się
sprzeciwiać, aby mu zaprzeczać oraz aby go wyśmiewać. Czym się cechowali?
Zostali oni opisani następująco: „ I leczą rany swojego ludu powierzchownie,
mówiąc: Pokój, pokój! - choć nie ma pokoju." Fałszywy prorok zawsze
pociesza. Gdy słuchasz go, przeważnie odnosisz wrażenie, że dzieje się niewiele
złego. Przyznaje on oczywiście, że w pewnym stopniu ono istnieje; nie jest
głupcem do tego stopnia, by mówić, że zło zupełnie znikło. Twierdzi jednak, że
wszystko jest i będzie dobrze. „Pokój, pokój" - mówi. „Nie słuchajcie
takich ludzi jak Jeremiasz" - woła. „On ciasno myśli, wszędzie widzi
herezję i trudno z nim współpracować. Nie słuchajcie go. „Pokój, pokój."
Leczy rany swojego ludu powierzchownie: „Pokój, pokój! - choć nie ma
pokoju." Wówczas Stary Testament wypowiada z ogromną mocą przerażającą
prawdę o religijnych ludziach ówczesnych i dzisiejszych czasów: „Mojemu ludowi
się to podoba". Dzieje się tak, ponieważ tego rodzaju zwiastowanie nigdy
nie zakłóca spokoju i nigdy nie jest dla nas niewygodne. Żyjesz tak jak
dotychczas, jesteś w „porządku", oraz nie musisz zbytnio przejmować się
ciasną bramą i wąską drogą, ani zastanawiać się tą czy inną nauką. „Pokój,
pokój". Fałszywy prorok w swoim owczym odzieniu zawsze brzmi pocieszająco
i kojąco. Jest zawsze nieszkodliwy, miły i atrakcyjny. W jaki sposób przejawia
się to w praktyce? Uważam, że przeważnie tego rodzaju zwiastowanie cechuje się
całkowitym brakiem doktryny w swoim przesłaniu. Przeważnie posługuje się
ogólnikami i mglistymi określeniami. Nigdy nie wchodzi w doktrynalne szczegóły,
ani nie lubi doktrynalnych kazań. Zawsze pozostaje niejasne. Ktoś mógłby
zapytać: Co rozumiesz przez doktrynalne szczegóły, oraz gdzie jest tutaj
miejsce na ciasną bramę i wąską drogę? Odpowiedz polega na tym, że fałszywy
prorok bardzo rzadko będzie ci mówił o świętym życiu, sprawiedliwości i Bożym
gniewie. Zawsze zwiastuje o miłości Bożej, lecz pozostałych spraw nie wspomina.
Nigdy nie wzbudza w ludziach bojaźni, gdy wspomina o owym świętym i
majestatycznym Bycie, z którym my wszyscy musimy mieć do czynienia. Nie
twierdzi, że nie wierzy we wspomniane prawdy. Nie. Nie na tym polega trudność,
lecz na tym, że w ogóle o nich nie mówi. Zazwyczaj podkreśla tylko jedną prawdę
o Bogu, a mianowicie o miłości. Nie wspomina o innych prawdach, które są równie
ważne w Piśmie Św. I właśnie tutaj tkwi niebezpieczeństwo. Nie głosi on bowiem
rzeczy, które w sposób oczywisty są nieprawidłowe, lecz powstrzymuje się od
zwiastowania tego, co jest wyraźnie dobre i prawdziwe. Dlatego nazywa się
fałszywym prorokiem. Ukrywanie prawdy jest tak samo godne potępienia, jak
głoszenie wielkiej herezji. Z tego względu rezultat takiego nauczania można
przyrównać do ‘wilka drapieżnego’. Cechuje się ono łagodnością, lecz może
doprowadzić ludzi do zagłady, ponieważ nigdy nie pokazało im świętości,
sprawiedliwości i gniewu Bożego. Nigdy nie podkreśla doktryny o sądzie
ostatecznym i wiecznym potępieniu ludzi zgubionych.
dr Martyn Lloyd Jones - Studium kazania na górze