Wiemy bardzo wiele o apostole Pawle, ale gdyby była tylko jedna rzecz, którą moglibyśmy powiedzieć o nim z całą pewnością, powiedzielibyśmy, że nie był urodzonym optymistą. Z natury był pesymistą. Był bardzo wrażliwym człowiekiem, żyjącym w stałym napięciu i łatwo się zniechęcającym.(...)
Nie ważne, jaki jest twój temperament, nie ważne, jakim jesteś typem psychicznym, nic się nie liczy w porównaniu z mocą ewangelii. Widzisz, ewangelia nie zależy od nas, ale od mocy Bożej. To pierwsza wielka zasada i dlatego ją podkreślam.
***
Epikurejczyk
był człowiekiem, który nie myślał zbyt wiele. W każdym razie rezultatem jego myślenia
było przekonanie, że im mniej się myśli, tym lepiej. Przede wszystkim należy
dobrze się bawić, a jeśli chcesz się dobrze bawić, nie powinieneś myśleć zbyt
wiele, tylko oddać się przyjemności.
Stoik był
poważnym, myślącym człowiekiem, który uczciwie wierzył, że trzeba stawiać czoła
faktom, jakie niesie ze sobą życie. A zrobiwszy to, doszedł do wniosku, że
życie jest ciężkim kawałkiem chleba i trudnym zadaniem, dlatego też jest tylko
jeden sposób, by przez nie przejść - należy
mianowicie narzucić sobie surową dyscyplinę. Życie - powiada stoik -może cię
zaatakować, sponiewierać i pokonać, a wielką sztuką życia jest utrzymanie się
na nogach. Jedynym sposobem, by to osiągnąć jest usztywnienie swoich ramion,
zaciśnięcie zębów i oddanie się filozofii odwagi, mówiąc: „Będę
człowiekiem!"
Bez względu
na to, co się wydarzy, będziesz trwał na posterunku, będziesz szedł do przodu i
wytrwasz do końca. Filozofia wytrwałości, filozofia odwagi, filozofia
zaciskania zębów. Na
naturalnym, ludzkim poziomie stoicyzm jest wspaniałą rzeczą, ale to nie jest
chrześcijaństwo.
***
W chwili, w której człowiek
zaczyna poważnie myśleć o życiu i uświadamia sobie, że ma duszę - duszę, o
której zapomniał, którą całkowicie zaniedbywał i dla której w ogóle nic nie
robił. W chwili, w której uświadamia to sobie i widzi, że istnieje Bóg, przed
którym będzie musiał stanąć i zdać rachunek ze swego życia, jego pierwsza i
instynktowna reakcja jest nieodmiennie taka: „Nagle to zobaczyłem” - powiada
-„Zapomniałem o tym wszystkim. Żyłem, jakbym był zwierzęciem. Ale teraz widzę,
że jestem człowiekiem. Mam duszę i muszę liczyć się z Bogiem. Potrzebuję Bożych
błogosławieństw. Jak mogę je zdobyć? Cóż, muszę zacząć. Muszę zacząć nową
kartę, muszę zacząć nowe życie. Muszę zacząć czytać Biblię, muszę zacząć się
modlić. Może dobrze byłoby porzucić dotychczasowy zawód. Dobrze byłoby zostać
mnichem czy pustelnikiem. Muszę dostać się do klasztoru, to jest praca na pełny
etat. Będę prowadzić takie życie, żeby podobało się Bogu, żeby Bóg mnie przyjął
i zaczął mi błogosławić”. Czyż nie tak? Czy nie taka jest nasza instynktowna reakcja? Czy nie takie jest powszechne wyobrażenie na temat tego, co znaczy być chrześcijaninem? Zadaj sobie pytanie - jaki jest twój pogląd na to, co czyni człowieka chrześcijaninem? Kim jest chrześcijanin? Myślę, że stwierdzisz, że z natury od czasu do czasu miałeś takie zdanie: chrześcijanin jest dobrym człowiekiem. Chrześcijanin jest człowiekiem, który czyni dobro; próbuje nie czynić zła i czyni tyle dobra, ile tylko może. To jest chrześcijanin.
Oczywiście
ze strony nauczania Kościoła chrześcijańskiego otrzymałeś wiele zachęty
utwierdzającej cię w tym fałszywym poglądzie. Kościół rzymskokatolicki istotnie
tak naucza. Wiem, że powiada, iż Kościół zbawia cię, ale poprzez sakramenty i
obrządki zostawia pewną część tobie. Kładzie ogromny nacisk na współdziałanie.
To synergizm. W istocie, przeważającym i
najbardziej popularnym wyobrażeniem chrześcijaństwa jest to - zgodzicie się - że
chrześcijaństwo oznacza naśladowanie Chrystusa. Jak to wspaniale brzmi! Stajemy
na naszych nogach, składamy wielką ofiarę i idziemy za Chrystusem. Ludzie to
lubią. Odwołuje się to do ludzkiego poczucia heroizmu i poświęcenia się, a
ludzie, którzy tak czynią są uważani za
największych chrześcijan tego stulecia, ponieważ porzucili tak wiele i zrobili
to czy tamto. To właśnie powiadają - czyni człowieka chrześcijaninem. Ludzkie
wysiłki, uczynki, działania - wszystko to rzeczy, które czynią człowieka
chrześcijaninem.
Inni ujmują to bardziej w
kategoriach tak zwanego mistycyzmu, ale w końcu dochodzą dokładnie do tego
samego. To system, który zostawia wszystko w twoich rękach. Musisz spędzać całe
godziny na kontemplacji i medytacji. Musisz umrzeć dla samego siebie. Musisz
przejść przez ciemną noc duszy. Musisz bardzo wiele czytać - czytać książki
filozoficzne i te, które dotyczą mistycyzmu, a to oznacza surową i twardą
dyscyplinę i zapieranie się samego siebie dopóki w końcu po przejściu tych
wszystkich etapów nie „dojdziesz do celu”. Oto istota mistycyzmu. (...)Pozwólcie, że powiem to najprościej jak potrafię. Czy w tej chwili opierasz się na czymś w sobie samym? Jeśli tak, nie jesteś chrześcijaninem. Czy opierasz się na tym, że wychowałeś się w chrześcijańskim kraju? Niech Bóg się nad tobą zmiłuje! Jeśli ciągle myślisz, że to chrześcijański kraj, obawiam się, że nie mówimy tym samym językiem. Czy opierasz się na tym, że zostałeś ochrzczony jako dziecko, albo że przyjąłeś chrzest jako dorosły czy na tym właśnie się opierasz? Czy opierasz się na tym, że jesteś członkiem jakiegoś Kościoła, że twoje imię jest na liście członków - czy tak jest? Niech Bóg się nad tobą zmiłuje! Każdy może się gdzieś zapisać, zwłaszcza dzisiaj, gdy nie ma w tej kwestii żadnych przeszkód. Czy opierasz się na tym, że uczyniłeś wiele dobra? Czy opierasz się na tym, że nigdy się nie upiłeś, że nigdy nie popełniłeś cudzołóstwa, że nie jesteś mordercą - czy na tym właśnie się opierasz? Jeśli tak, powiadam ci, jesteś na zewnątrz!
***
Człowiek ciągle wierzy, mimo
dotychczasowych porażek, że może uczynić ten świat doskonałym światem i że
powinniśmy koncentrować się na tym świecie, doprowadzić go do porządku i
uczynić lepszym miejscem. Nie zrozumcie mnie źle. Oczywiście, wszyscy wierzymy w czynienie tego świata lepszym i wszyscy, którzy mają jakieś poczucie, muszą wierzyć w słuszność pewnych politycznych i społecznych akcji. Ale - właśnie, jest istotne „ale” nauczanie biblijne kładzie nacisk na coś innego. Czy nam się to podoba, czy nie, Biblia mówi jasno i wyraźnie, że ten stary świat jest złym i potępionym światem, światem który spotka zagłada. To właśnie głosi chrześcijański realizm. Zgodnie z nauczaniem biblijnym najbardziej zwiedzionym człowiekiem jest ten, kto wierzy, że możemy doprowadzić świat do porządku przez polityczne i społeczne działania. Taki człowiek jest największym ze wszystkich głupców.
dr Martyn Lloyd-Jones - ...nie wstydzę się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz