Wielka nadzieja i oczekiwanie chrześcijańskiej wiary skupia się na jednym
dramatycznym i zaskakującym wydarzeniu, nagłym jak błyskawica i ostrym jak
miecz: fizycznym powrocie Jezusa Chrystusa, a wraz z nim odnowie wszystkich
rzeczy. Obydwa aspekty są ze sobą połączone, jak Bóg Ojciec i Bóg Syn: odnowa
wszechrzeczy czeka na przyjście naszego Pana, a Jego przyjście rozpocznie odnowę
wszystkiego.
***
Gdzie jest to rzekome przyjście? Współczesna wersja pytania
jest jeszcze sprytniejsza: „Przecież w każdym wieku uważano, że Jezus się pojawi.
Nawet św. Paweł tak sądził i się mylił. Kto wie, kiedy ono nastanie? Może jeszcze
upłynąć kolejne tysiąc lat”. Brzmi to rozsądnie... za wyjątkiem faktu, że jest
to postawa niedozwolona. Owszem, w każdej epoce twierdzono, że Chrystus może
wrócić w każdej chwili, i całkiem słusznie. Mieli rację, sądząc w taki sposób,
gdyż „każdy moment" mógł być ich momentem. Słusznie oczekiwali Jego powrotu,
gdyż tak rozkazał im sam Chrystus. Byli mądrzy, tak postępując, gdyż jest to
antidotum na tak wiele szkodliwych rzeczy. Gdy „zły sługa” zakłada, że jego Pan
wciąż jeszcze jest daleko, zwraca swoje serce ku żądzom tego świata, próbując
zaspokoić swoje pragnienie królestwa wszystkim, co znajduje się w jego zasięgu.
***
Połowa oczekujących (przypowieść o głupich i mądrych pannach), nie została wpuszczona na ucztę z wszelkimi dalszymi
tego konsekwencjami. Zdecydowanie doceniam Jezusa w tej kwestii. W każdej swojej
historii przyznaje, że Jego nadejście wydaje się być odległe. W tej ostatniej
stwierdza, że pan młody faktycznie się opóźnia. Jezus nie unika tematu, lecz
wraca do tej samej lekcji: Czuwajcie, wypatrujcie jego powrotu i bądźcie gotowi.
Pilnujcie by płonęły wasze lampy, nawet jeśli nadejdzie o drugiej lub trzeciej
straży.
***
Rozmyślać? Mamy rozmyślać nad Jego powtórnym
przyjściem? Nie masz pojęcia ile dobra wyświadczysz swojej duszy, dopóki sam
tego nie spróbujesz. Gdy ów dzień coraz bardziej się przybliża, kościół zaczyna
przenosić swoje zainteresowanie z „nieba” na nadchodzące królestwo, na odnowę
wszechrzeczy.
Gwarantuję ci jedną rzecz, przyjacielu. Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek
przedtem. Istnieją wszelkie powody ku temu, by oczekiwać, że dźwięk trąby może
zagrzmieć w każdej chwili. Jeśli to, przez co obecnie przechodzi świat, nie
wygląda na bóle porodowe, to nie wiem, co innego może na nie wskazywać.
***
Przede wszystkim radykalnie
powinna zmienić się nasza postawa wobec śmierci.
Kurczowe trzymanie się
życia, które obserwujemy w naszym świecie, drastyczne kroki, gdy ktoś bardzo
posunął się w latach, chwytanie się wszelkich form leczenia nie powinny mieć
miejsca wśród chrześcijan. Nie ma w tym żadnego sensu. Po co rozpaczliwie
kupować sobie lub komuś bliskiemu rok lub dwa lata istnienia? Utraciliśmy
Perspektywę. Mamy przed sobą wieczność. Przed nami jest świat odnowiony na
zawsze. T.S. Eliot napisał piękny wiersz o mędrcach, którzy odwiedzili
Chrystusa, i o tym, jak wygląda ich życie po powrocie do swoich dawnych zajęć:
„Wróciliśmy do swych miejsc, do królestw,
Lecz spokoju nie
zaznając, w dawnej tkwiąc epoce,
Z obcym ludem, bogów swych się trzymającym.
Cieszyłbym się, gdyby śmierć kolejna przyszłam."
***
Craig, podczas swojego
ostatniego pobytu w szpitalu, zanim trafił do domowego hospicjum, opowiedział mi o
krzykach, jakie słyszał późną nocą na oddziale onkologicznym. „Można było
usłyszeć krzyki przerażenia” powiedział „Nie był to ból, lecz przerażenie w
obliczu samotnej śmierci śmierci bez Boga”. Właśnie dlatego musimy pokonać
osobistą niechęć do ewangelizacji. Mój Boże! Mamy przecież do zaoferowania
najwspanialszą na świecie nadzieję!
***
Nieustanna presja zachodniego
chrześcijaństwa, by „być praktycznym”, zdradza jego najczęstsze odstępstwo
pokazuje jak obsesyjnie skupia się na obecnej chwili.
Owszem, powinniśmy
ucieleśniać Bożą miłość w dzisiejszym świecie. Ludzkość niedomaga. Jej sprawy
się sypią. Musimy przejąć się planetą i całym stworzeniem. Musimy zwalczać
niesprawiedliwość. Mówimy jednak o całej tej pracy z taką beztroską. Nie
rozumiemy, że może ona być najboleśniejszą pracą na świecie. Ci, którzy działają
w pierwszych szeregach na rzecz sprawiedliwości społecznej, mają tragicznie
wysoki współczynnik wypalenia zawodowego. Bez chwalebnej nadziei, wypełniającej
twoje serce, zostaniesz zmiażdżony przez ból tego świata.
***
To nie jest pobożne
życzenie; to nie tylko „ach, jakie to urocze". Albo wierzysz, że królestwo
nadchodzi, albo nie wierzysz wcale. Jeśli wierzysz, to teraz już rozumiesz, że
oznacza ono odnowę wszystkich rzeczy: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21 :5).
Biorąc pod uwagę odurzającą, patologiczną niewiarę i antyromantyzm
naszej postmodernistycznej kultury, będziesz musiał podjąć bardziej świadomą
decyzję, by chwycić się nadziei. Dopuszczenie do siebie myśli: odnowa
wszechrzeczy może być prawdą, nie jest uchwyceniem się jej; akceptacja typu „OK,
sądzę, że to prawda”, też nie jest. Musimy się jej uchwycić tak, jakbyśmy
obejmowali osobę siedzącą przed nami na motocyklu podczas szalonej przejażdżki.
Musimy się jej „uchwycić” tak, jakbyśmy znaleźli się na szczycie drabiny, która
według nas może nagle się przewrócić. Uścisk jest znacznie lepszym wyrażeniem;
musimy tę nadzieję mocno uścisnąć.
John Eldredge - Wszystko od nowa - odrodzenie nieba, ziemi i wszystkiego, co nam bliskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz