Pozostawmy więc Jemu określenie czasu trwania udręki, a sami tylko módlmy się i
żyjmy bogobojnie, gdyż naszym zadaniem jest powrót do życia cnotliwego,
natomiast dziełem Bożym jest uwolnienie nas od utrapień.
W porównaniu z
tobą, poddanym dzisiaj próbie, Bóg bardziej chce ugasić ogień, oczekując twojego
zbawienia. Wiedz, że tak, jak z samozaspokojenia narodziły się utrapienia, tak
po czasie utrapień trzeba oczekiwać spokoju. Nie zawsze jest zima i nie zawsze
jest lato; nie stale morze jest wzburzone i nie stale panuje cisza. Noc, jak i
dzień nie trwają wiecznie, podobnie i trwoga, Nadejdzie czas spokoju, jeśli
tylko w czasie udręki nie zapomnimy o składaniu dziękowań Bogu. Wrzuceni do
pieca trzej młodzieńcy nie przestraszyli się płomieni i nie pozbyli się
bogobojności; objęci ogniem, wznosili święte modlitwy z większą serdecznością
niż ci, którzy bezpiecznie siedzieli w pałacu. Płomień był dla nich ścianą,
ogień ich odzieżą, a piec źródłem. Związani byli, gdy wrzucono ich do pieca, a
wyszli uwolnieni z więzów. Ogień objął ciała śmiertelne, ale je nie tknął, jakby
były nieśmiertelnymi; nie rozpoznał natury, ale uszanował pobożność. Tyran
związał nogi, a nogi obezwładniły siłę ognia. O cudowne zdarzenie! Uwięzionych
uwolnił ogień, a uwolnieni uwięzili płomienie. Pobożność młodzieńców zmieniła
naturę rzeczy, a właściwie, nie zmieniła natury, ale, co jest bardziej
zadziwiające, zmieniła jej istotę. (Pobożność) nie tyle zgasiła płomień, ale
pozostawiwszy go odebrała mu jego moc. Ponadto, cudowne i dziwne jest, że
(płomień) nie tylko nie tknął ciał świętych, ale także nie ruszył ich ubrań i
butów. Tutaj buty młodzieńców zgasiły ogień, a niegdyś w czasach apostołów,
ubranie Pawła odpędzało szatana i choroby, a cień Piotra przeganiał śmierć.
Nie wiem, jak to ująć, gdyż żadne słowa nie opiszą tego cudu. A płomień
przygasał i rozpalał się. Przygasał, gdy dochodził do ciał świętych młodzieńców,
natomiast rozpalał się, gdy trzeba było ich uwolnić z więzów; w końcu zniszczył
więzy, ale nie dotknął pięt. Widzisz tę zbieżność? Ogień nie stracił swojej
mocy, ale też nie ośmielił się sięgnąć dalej niż okowy. Tyran związał, a ogień
uwolnił, abyś mógł poznać brutalność barbarzyńcy i pokorność żywiołu. Dlaczego
prześladowca związał ich, zamierzając wrzucić w ogień? Aby wspaniałym był cud,
żeby zadziwiającym był znak, abyś zdarzenia nie uznał za złudzenie wzroku.
Jeśliby ogień nie był ogniem, nie spaliłby więzów, a co istotniejsze, nie
Spaliłby żołnierzy stojących przed piecem. Tymczasem, swoją moc okazał paląc
Stojących obok pieca, a swoją pokorność okazał wobec znajdujących się wewnątrz
pieca. Zwróć uwagę, że diabeł, zbrojąc się przeciwko Bożym sługom, niszczy swój oręż, przecież nie za sprawą swojej woli. Dzieje się tak, albowiem
Przemądry i Najskuteczniejszy Bóg obraca diabelski oręż i podstęp
przeciwko jemu samemu; tak właśnie tam się stało. Szatan, pod którego
podszeptami działał tyran, nie dopuścił, aby świętych ściąć mieczem, ani rzucić
bestiom na pożarcie, ani innym sposobem uśmiercić; podsunął pomysł, aby wrzucić
ich w ogień, który sprawi, że nie zachowa się najmniejsza cząstka świętych
młodzieńców, gdyż prochy spalonych ciał zmieszają się z popiołem drewna.Jednak
Bóg spowodował, że ten zamysł, jak to opisałem, obrócił się przeciwko
niewiernym.
Ogień jest bogiem u Persów; barbarzyńcy, do dzisiaj
mieszkający w tamtych stronach, także oddają jemu pokłon. Bóg, chcąc zniszczyć
naturę pogańskiego obyczaju, dozwolił na wybór tego rodzaju kaźni; tym samym, w
obecności wszystkich czczących ogień, pozwolił swoim sługom odnieść zwycięstwo,
udowadniając zarazem, że bogowie pogan boją się nie tylko Boga, ale także sług Bożych.
Św. Jan Chryzostom - Mowy do Antiocheńczyków o posągach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz